Było nas trzech w każdym z nas inna krew ale jeden przyświecał nam cel: Paweł Przybylski
Rysy :) Pomysł narodził się już dawno temu. Z bratem już zdobyliśmy kilka szczytów Tatrzańskich Kasprowy Wierch, Giewont, Świnica, Zawrat ale na Rysach nas jeszcze nie widziano :) Rzuciliśmy temat wśród znajomych ale nie wszyscy czuli się na siłach by podjąć się takiego wyzwania. Ostatecznie zostało nas trzech lecz Marek miał swój debiut w tak wysokich górach. Z Gliwic wyruszyliśmy o 3:30 rano samochodem... Czytaj więcej
Sekrety wyprawy na Kasprowy Wierch - coś dla Amatorów: Radek
Witajcie, jako niezbyt doświadczony podróżnik po polskich Tatrach chciałbym co nieco uświadomić o sekretach wyprawy na jeden z najpiękniejszych polskich szczytów a mianowicie Kasprowy Wierch. Z racji kilku dni urlopu razem z gronem znajomych wybraliśmy się do stolicy polskich tatr - Zakopanego. Pierwszy i drugi dzień poświęciliśmy na zapoznaniu najbliższej okolicy. Odwiedziliśmy Gubałówkę, Krupówki oraz wybraliśmy się na wycieczkę nad Morskie Oko... Czytaj więcej
Na Giewont: Emilia Gębicka
W tym roku po raz kolejny urlop spędzałam z moją córką Alicją w Tatrach. Ja od dawna kocham góry i cały klimat, który tam panuje. Moja córka dwa lata temu również zakochała się w Tatrach i dlatego teraz wracamy tam co roku w wakacje, żeby cieszyć się przyrodą, spokojem i czystym powietrzem. Jadąc w góry mamy zaplanowane wyprawy. W tym roku postawiłyśmy sobie za cel zdobyć Giewont... Czytaj więcej
Od zazadnej do kuźnic: Ruda
Mój trzeci raz w górach licząc oczywiście wycieczkę szkolną gdzie miałam 10 lat i liczyła się zabawa. W zeszłym roku i w tym spoglądam na Świnicę, Kościelec, Zawrat i zawsze stawiam sobie nowy cel co roku w zeszłym roku był Giewont w tym Kasprowy. Wiem też że kiedyś moja noga postanie na Świnicy czy Rysach ale jeszcze nie ten czas, muszę być pewna, a nie będe miała takiej motywacji gdy nie będę stawiała sobie na nowy rok kolejnych celów... Czytaj więcej
Czerwone Wierchy-Miały być Cztery a były Trzy: todorotkacha
Nie tak dawno temu zostałam zachęcona do wyprawy na Czerwone Wierchy. Właściwie nie spodziewałam się, że jest to tak wymagająca trasa. Nigdy nie chodziłam po górach aż tak wysokich. Już o godzinie 8:00 weszliśmy na czerwony szlak, było strasznie zimno, zamarzałam. Jednak idąc coraz wyżej i wyżej robiło się coraz bardziej cieplej. Piękne widoki z gór widziałam tylko na zdjęciach... Czytaj więcej
Starobociański, Kończysty i Trzydniowiański czyli na grani Tatr Zachodnich: Patrycja
Po zdanej sesji wsiadamy w zapakowany prawie po dach samochód. Moje serducho dawno już zamieszkało w Tatrach i od tego momentu od czasu do czasu boleśnie mnie kłuje. Po prostu muszę jechać – to tak naturalna potrzeba jak jedzenie czy spanie... Czytaj więcej
Spełniamy marzenia: Sylwia Mazur
W tym roku w Tatry postanowiłam pojechać razem z moim chłopakiem. Naszym zamiarem było spędzenie jak najwięcej czasu w górach. Naszą pierwszą wyprawą była wycieczka na morskie oko oraz czarny staw. Widoki podczas pieszej wycieczki były piękne, zapierające dech w piersiach. Co chwile mijały nas bryczki z roześmianymi turystami i zmęczonymi końmi... Czytaj więcej
Oświadczyny na Rysach: Sylwia (Bobrzak)
Pobudka o godzinie 5:00 rano i przed 6tą już byliśmy w samochodzie.Do miejscowości Popradske Pleso dotarliśmy po godzinie 7:00 i po opłaceniu parkingu (5,30 euro za cały dzień) wyruszyliśmy na szlak.Temperatura wahała się w granicach zera stopni. Pierwsza godzina to ciągnąca się pod górę leśna droga asfaltowa... Czytaj więcej
Bliżej nieba - wejście na Świnicę: Karolina Bednarska
Od małego zawsze uwielbiałam chodzić po górach. Na początku były to niewielkie góry sięgające ledwie 800m. Z wiekiem stopniowo stawiałam sobie wyżej poprzeczkę. Rok temu pierwszy raz postawiłam nogę na dwutysięczniku, a w tym roku przeszłam samą siebie i wspięłam się na Świnicę... Czytaj więcej
Dolinka za Mnichem: Mycha
Pobudka 5 30 na urlopie. Wstajemy bez najmniejszych problemów. Jedziemy do Palenicy Białczańskiej, skąd prostą asfaltową drogą do Moka. Nic mnie bardziej nie męczy niż ta trasa. Po prawie 3 h jest, piękna szmaragdowa toń. Nic tylko delektować się widokiem. Zjadamy po szarlotce i dalej do góry. Czas na Ceprostradę. Idziemy, idziemy, idziemy... Czytaj więcej
Kościelec: michal94
Słońce przygrzewało dość mocno, było parno. Szliśmy Doliną Jaworzynki. Nie było już wcześnie i trochę obawiałem się, czy nie natrafimy na popołudniowe załamanie pogody. Nie wiał wiatr, całe niebo pokryte było cienkimi chmurami, przez które prześwitywało lipcowe słońce. Chcesz zrobić przerwę? – spytałem, dochodząc do wniosku, że pośpiech i tak nie ma sensu. W nerwowej atmosferze nie można rozkoszować się pięknem gór. Kiwnęła twierdząco głową. Wiedziałem, że podobnie jak mnie, męczy ją szybki marsz w tym upale... Czytaj więcej
Nareszcie pogoda na Rysy: Michał Turniak
Pierwszy dzień chodzenia w Tatrach zaczęliśmy od ambitnego celu, jakim są Rysy (2499m n.p.m.). Do wyprawy tej nastawialiśmy się psychicznie od kilku sezonów, jednak dopiero tego lata udało nam się zrealizować nasz plan, głównie za sprawą cudownej pogody na przełomie lipca i sierpnia... Czytaj więcej
Deszczowe Czerwone Wierchy przez Kobylarzowy Żleb: meeg
>Na naszą najdłuższą jak dotąd trasę wybraliśmy się pod koniec sierpnia. Po dwóch dniach rozgrzewki na mniejszych wysokościach, gdy pogoda nie dopisywała a szczyty były skąpane w chmurach jaka była nasza radość gdy trzeciego dnia niebo nie było zachmurzone... Czytaj więcej
Urlopik: Maja
No cóż, to był krótki wypad w Tatry Niżne, ale za to jaki intensywny. Byliśmy pięcioosobową grupą z przewodnikiem, który cały czas nam przypominał, widząc nas z językami na brodzie, że nie jesteśmy tu dla przyjemności... Czytaj więcej
Teraz czas na Rysy!: Magdalena Kuptz
Cel na tegoroczną wyprawę w Tatry – Rysy. W zeszłym roku jeszcze nas to przerażało w końcu najwyższy szczyt polskich Tatr – budzi szacunek i sieje strach. Rok minął, urlop się zbliżał, trzeba było znaleźć główny cel wyprawy... Czytaj więcej
Mordercza walka na Czerwone Wierchy: Renia
Nie tak dawno temu postanowiłam się wybrać na Czerwone Wierchy ze znajomymi.. Zawsze było to moim marzeniem, które się właśnie spełniło.. O 8.00 byliśmy już na szlaku.. Wybraliśmy się od Doliny Małej Łąki i tak wraz z upływającym czasem wspinaliśmy się na Przełęcz Kondracką... Czytaj więcej
Na zimowych, pięciostawiańskich szlakach - dwie "kozice" na 5-tkę : Karolina Franieczek
Korzystając z konkursowej okazji, czas rozpocząć zimowe, tatrzańskie wspominki, kiedy to w pięknych okolicznościach przyrody można było cieszyć oko ośnieżonymi szczytami, błyszczącymi dumnie w pięknym grudniowym słońcu... Czytaj więcej
Na "Szpiglasie" w mroźnym czasie: Martyna Magiera
"Godzina piąta, minut trzydzieści kiedy pobudka zagrała..." a tak naprawdę wszystko zaczęło się kilka godzin wcześniej. Krótka podróż samochodem na Łysą Polanę, gdzie zdegustowani niedźwiedzim rykiem, wróciliśmy się do Palenicy Białczańskiej... Czytaj więcej
Atakujemy Granaty: Andrzej Charusta
Początek wyprawy, jak to zwykle bywa, rozpoczął się od wczesnej kawy, potem wskoczyliśmy do auta i w drogę do Kuźnic skąd wyruszyliśmy, niebieskim szlakiem, przez przełęcz między kopami na Halę Gąsienicową... Czytaj więcej
Jak sójka za morze, czyli wyprawa na Świnicę: Agnieszka Jurczak
Znacie takie szczyty, które przez kilka lat oglądacie tylko z pewnej odległości? Takie, które jednocześnie przyciągają Was i odpychają? Takie, na które wybieracie się jak ta przysłowiowa sójka za morze?... Czytaj więcej
Debiut na tatrzańskich szlakach – Giewont i Kasprowy Wierch: Mateusz Grzegorzek
Już siedem lat minęło odkąd Jeszcze we wtorkowy poranek, nie pomyślałbym nawet o wyjściu w góry na beskidzkie trasy, a co dopiero o przemierzaniu, nieznanych dla nas do tej pory, tatrzańskich szlaków. Za oknem było bezchmurnie, promienie słońca wpadały do pokoju, tak być nie może. Łapię za telefon i piszę do Angeliki, że jedziemy w następny dzień na Kasprowy Wierch..... Czytaj więcej
Siedem lat temu na Przełęczy Krzyżne: Agnieszka Jurczak
Już siedem lat minęło odkąd wędrowałam szlakiem na Przełęcz Krzyżne. Do tej pory pamiętam jednak ten niezwykły „księżycowy” krajobraz, te zapierające dech w piersiach widoki… O tym miejscu można by opowiadać godzinami, ale uważam, że jest to trasa dla prawdziwych koneserów i miłośników tatrzańskich szlaków.... Czytaj więcej
Kobylarzem na Czerwone Wierchy: Agnieszka Jurczak
Czerwone Wierchy to dla mnie jedno z najpiękniejszych miejsc w Tatrach. Przeszłam je kilka razy wzdłuż i wszerz, ale mimo to zawsze chętnie wracałam w tamte strony. Był jednak szlak, o którym myślałam od dłuższego czasu a który pokonałam zaledwie kilka dni temu – myślę tutaj o Kobylarzu... Czytaj więcej
Drugi raz w Tatrach: Manuela Grzelak
Powróciłam w Tatry, oczywiście z nadzieją na zdobywanie większej ilości szczytów.... Zdobyte kilka na pieszo góra dół Kasprowy - przy schodzeniu koło Betlejemki dopadła mnie burza... Czytaj więcej
Po raz pierwszy na Rysach: Hubert Szkatulski
Nigdy nie zapomnę swojej pierwszej poważnej wyprawy w Tatry Wysokie. Mając 16 lat, wszedłem na Rysy. Szlak może nie jest specjalnie trudny, ale dla takiego młokosa, który dotychczas za największe swoje osiągnięcie uznawał Giewont, to było nie lada wyzwanie... Czytaj więcej
Pierwszy raz w Tatrach: Manuela Grzelak
Wiem, zabrzmi to dość abstrakcyjnie, ale po prawie 34 latach życia dokonałam mojej pierwszej wyprawy w Tatry... Czytaj więcej
Kuba Kozioł: Wyprawa na Polanę Kalatówki
W drugim dniu pobytu w Zakopanem, po sesji fotograficznej wśród krokusów na Polanie Chochołowskiej, postanowiłem udać się na Polanę Kalatówki, aby tam zobaczyć kwitnące krokusy i porównać ich z tymi z Chochołowskiej. Podróż rozpocząłem z miejsca zakwaterowania busem do Kuźnic, a później ostro w górę niebieskim szlakiem... Czytaj więcej
Kuba Kozioł: Wyprawa do Doliny Chochołowskiej
Dnia 27 kwietnia 2013 r. wczesnym rankiem, po otrzymaniu informacji, że krokusy pojawiły się już w Tatrach, wyjechałem do Zakopanego. Po 3,5 godzinnej jeździe i krótkim odpoczynku, udałem się do na Polanę Chochołowską, aby na własne oczy ujrzeć i uwiecznić piękno tych niezwykłych tatrzańskich kwiatów. Aby dotrzeć Polanę należy... Czytaj więcej
Rysy 2015: Relacja z wyprawy
W drugi weekend sierpnia udaliśmy się na wycieczkę w celu wyjścia na Rysy, był to jeden z najbardziej gorących dni lata i miałam obawę, że wspinanie skończy się w połowie szlaku... Czytaj więcej
Pomimo choroby wędruje po Tatrach
Na wstępie wielkie dzięki za tę stronę od 40 letniego całkowicie niemal amatorskiego amatora marszów po górach. Zacznę od tego dlaczego dopiero tak późno Tatry. Otóż gdy byłem młokosem nie było pieniędzy, później małe dzieciaki a w końcu choroba - stwardnienie rozsiane... Czytaj więcej
Po 28 latach wędrówek zabrał żonę na Przeł. pod Chłopkiem!
Po Tatrach chodzę od 34 lat, a z żoną od 28. Byłem prawie wszędzie, ale Chłopek czytany w opisach trasy, w różnych przewodnikach, stanowił dla mnie wyzwanie graniczące z niemożnością jego pokonania... Czytaj więcej
Kasia i Tomek, czyli kochamy Tatry. Kasprowy Wierch i Giewont
Swoją pierwszą przygodę w Tatrach miałam w wieku podstawowym i było to oczywiście odwiedzenie Morskiego Oka i wjazd kolejką na Kasprowy Wierch. Wtedy pierwszy raz w Tatrach wiedziałam... Czytaj więcej
Piękny dzień tego lata - Wołowiec - Rakoń - Grześ: Agnieszka Jurczak
Ostatni dzień wolnego przed rozpoczęciem roku akademickiego to doskonały dzień na napisanie relacji, gdzie można zawrzeć miłe wspomnienia z tegorocznych wakacji... Czytaj więcej
Radość z dolin płynąca...: Agnieszka Jurczak
Wiecie, w Tatry jeżdżę już od dwunastu lat. Mama zabrała mnie tam kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką i dzisiaj bardzo jej za to dziękuję. Miłością i bakcylem do górskich wędrówek zaraziła mnie od razu. Na początku chodziłyśmy po dolinkach i wówczas moim największym osiągnięciem było wejście na Sarnie Skałki, które wtedy wydawały mi się monumentalne... Czytaj więcej
Na słowackich szlakach: Paula
Dla wielu osób Tatry to jednorazowa przygoda kończąca się na przechadzce po Dolinie Chochołowskiej albo na wjechaniu kolejką na Kasprowy Wierch (dla niektórych przygoda kończy się na Krupówkach, ale to oczywiście odrębna kategoria turystów... Czytaj więcej
Kolejny szczyt, a za szczytem zaszczyt za zaszczytem: Krzysztof Olszański
Godzina wczesna, a nawet bardzo wczesna bo 3:30, dzwonek budzika i pora wstawać, gdyż już niedługo pod mieszkanie ma podjechać wcześniej zamówiona taksówka – jedyny sposób dotarcia na dworzec o takiej porze. Chwilkę później o 4:40 moja dziewczyna Weronika i ja siedzimy wygodnie w autobusie do Zakopanego... Czytaj więcej
Nieudano-udane wejście na Rysy: Andzia Loves Tatry
Był piękny i bezchmurny czerwcowy dzień - idealny na pierwsze wejście na nasz cel-marzenie-Rysy. Razem z przyjaciółką Misią przygotowywałyśmy się do ataku szczytowego 6 dni podwyższając poprzeczkę tak naprawdę z godziny na godzinę, pokonując swoje słabości, zmęczenie, ból, jednak mając w zamian piękne widoki i satysfakcję nie do opisania... Czytaj więcej
Rudo wszędzie: Barbara Szewczyk
Jesień idzie - i nie ma na to rady. Mimo trwającego sezonu letniego oraz dolin pękających w szwach od turystów, na wyższych tatrzańskich partiach da się odczuć październikowe temperatury, jak również odpocząć od otaczającego zewsząd zgiełku na dole. Zimno jednak w niczym nie przeszkadza - rozgrzewka na Iwaniacką Przełęcz oraz później ostre podejście na Siwą i Starorobociański powoduje, że każdy jest zgrzany do granic możliwości... Czytaj więcej
Starcie z ...górami: Leneczka33
Powiem tak: ostatni raz góry widzieliśmy kilka dni przed wyprawą na ..fotkach z internetu:-)wcześniej byliśmy zaraz po ślubie czyli jakieś 12 lat wstecz.Spakowaliśmy mantaki i jazda do Zakopanego.Ambitny plan zdobywania szczytów zaczelismy od wejścia na Kasprowy Wierch potem trasa z łańcuchami na Świnicę... Czytaj więcej
Moje wspomnienia: Małgorzata Czeladzka Kocjan
Plan był prosty, ale ambitny. 3 dni -3 szklaki. Ambitne szlaki. Decyzja, które to będą drogi zapadła z chwilą zarezerwowania noclegów w schronisku w Morskim Oku. Tak więc nie było już odwrotu: Rysy, Mięguszowiecka przełęcz pod Chłopkiem i Wrota Chałubińskiego... Czytaj więcej
5 - ka, Świstowa Czuba, Morskie Oko: Natalia Kaźmierczak
Są takie miejsca, o których myśli się codziennie, do których wraca się pamięcią, a zamykając oczy - wydają się one być na wyciągnięcie ręki. Moją Arkadią są właśnie Tatry - ta magiczna kraina sprawia, że problemy dnia codziennego schodzą na dalszy plan, będąc tam, człowiek zapomina o tym, jaki jest dzień tygodnia, życie toczy się zupełnie innym rytmem. Cały rok czekałam na to, by znów znaleźć się w moim raju... Czytaj więcej