Szlaki | |
Czas przejścia | 2h 10' |
Odległość | 4,0 km |
Najwyższy punkt | Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem - 2307 m n.p.m. |
Różnica wysokości | 727 m |
Trudność | |
Ubezpieczenia | kilka klamer |
Zobacz też |
Przełęcz pod Chłopkiem Dokładna galeria szlaku |
Trasa | Szlak | Czas |
---|---|---|
Morskie Oko (1395 m) Czarny Staw pod Rysami (1580 m) |
30' | |
Czarny Staw pod Rysami (1580 m) Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem (2307 m) |
2h 10' |
Pomijając Orlą Perć, szlak na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem uchodzi za najtrudniejszy w polskich Tatrach, aczkolwiek jest zdecydowanie krótszy i mniej męczący choćby od trasy na Rysy. Wiele wspinaczkowych fragmentów, nieliczne zabezpieczenia (tylko klamry, brak łańcuchów) i niezwykle duża ekspozycja najlepiej charakteryzują tę wymagającą tatrzańską perć, którą zdecydowanie należy odradzić turystom z jakimkolwiek lękiem wysokości.
Morskie Oko (1395 m) - Czarny Staw pod Rysami (1580 m) | 30' |
Wyprawę rozpoczynamy, schodząc po schodach od schroniska przy Morskim Oku zgodnie z czerwonym szlakiem, po czym ruszamy w lewo. Minutę później przechodzimy przez mostek na Rybim Potoku. Dalej ochoczo maszerujemy wygodną i dość szeroką ścieżką wzdłuż największego stawu Tatr. Kiedy dojdziemy pod Wielki Piarg, ujrzymy drogowskaz. W prawo odbija szlak okrążający Morskie Oko od zachodu, zaś w lewo w stronę naszego celu (oba są czerwone).
Po chwili rozpoczynamy podejście, które wprawdzie nie trwa zbyt długo (trochę ponad 20 min), aczkolwiek może okazać się wyjątkowo ciężkie. Należy także uważać, gdyż wchodzimy po kamiennych płytach, które mogą czasem być śliskie. Warto niekiedy odwrócić się w stronę Morskiego Oka: piękna panorama lasu świerkowo-limbowego. Szlak biegnie prawie cały czas prosto, dopiero na wysokości Szerokiego Piargu zakręca w lewo. W międzyczasie mijamy Czarnostawiańską Siklawę - nieduży wodospad.
Czarny Staw pod Rysami (1580 m) - Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem (2307 m) | 2h 10' |
Gdy osiągniemy w końcu Czarny Staw pod Rysami, przed naszymi oczami roztacza się wspaniały widok głównie na Mięguszowieckie Szczyty (same Rysy zasłonięte przez Niżne Rysy). Patrząc w stronę najwyższego szczytu Polski, skręcamy w prawo, zgodnie z zielonym szlakiem. Na razie wędrówka jest prościutka - idziemy po kamiennych schodach wśród kosodrzewiny (czasem przez większe głazy). Kwadrans później dochodzimy do Koleby pod Chłopkiem, imponującej wielkości głazu, który pełni rolę schronu w razie załamania pogody. Przy tym ogromnym kamieniu całkiem zielono i niemal płasko - warto teraz dobrze odpocząć, zrelaksować się i posilić czymś przed dalszą wędrówką. Dobrze widoczne Rysy (niezakryte przez Niżne Rysy).
Dalej szlak wiedzie przez rumowisko skalne. Następnie dochodzimy do ściany Kazalnicy, przy której idziemy trawersem aż do żlebu, skąd podchodzimy (dość stromo) po skalnych rynnach na ogół z użyciem rąk do Miedzianego Kotła (nazywanego też "Bańdziochem"). Quasi-wspinaczka nie wydaje się zbyt skomplikowana, ale często jest tutaj dość ślisko - głównie z powodu spływającej wody.
Kilka chwil potem niejako wracamy na prosty chodnik. Mamy trochę spokoju. Po 10-15 minutach perć zakręca w lewo. Zaraz będziemy przechodzić przez charakterystyczną pochyloną płytę. Ostrożnie, bo łatwo można się wywrócić! Należy uważnie stawiać kroki w odpowiednich otworach w skale, trzymając się jednocześnie głazu tuż obok. Dalej zaczynamy właściwą wspinaczkę na Kazalnicę. Skały tutaj są mocno i różnie powykrzywiane, a co gorsza również kruche. Lepiej dokładnie sprawdzić każdy punkt zaczepienia. Wkrótce pojawia się pierwsze miejsce szczególnie niebezpieczne. Przerywamy na moment wspinaczkę. Dostrzegamy dwie pierwsze klamry. Owe ułatwienia okazują się zbawienne, gdyż przechodzimy bardzo blisko przepaści i nie można złapać się niczego innego. Niezwykle wąsko! Ale za to jaki piękny widok na Morskie Oko.
Tuż po pokonaniu silnie eskponowanego trawersu, znowu trzeba ubrudzić ręce - podciągamy się do kolejnej klamry, choć... spokojnie można sobie poradzić bez niej. Później wciąż mozolnie pniemy się do góry. Po drodze zauważamy następne sztuczne ułatwienie - ta klamra jest cieńsza i bardziej zgięta.
Niebawem przechodzimy przez na ogół mokre głazy, po czym atakujemy dalszą ścianę. Robi się nad wyraz stromo. Na szczęście do dyspozycji trzy klamry: dwie większe u góry, a jedna mniejsza nieco niżej. Niemniej jednak trzeba przyznać, że mimo tych ułatwień trudno stawia się kroki.
Potem wędrujemy dłuższą chwilę łatwą ścieżką po kamieniach, aczkolwiek teraz też można sie trochę zmęczyć, gdyż cały czas pod górę. Po 10-15 minutach w końcu osiągamy Kazalnicę, z której rozpościera się wspaniała panorama. W pełni okazałości wreszcie Rysy, a także Morskie Oko, Czarny Staw pod Rysami i Wysoka. Polecamy spojrzeć również w kierunku Mięguszowieckich Szczytów. Wierzchołek Kazalnicy jest w części trawiasty, dlatego także niezwykle przyjemny dla strudzonych turystów.
Następnie szlak biegnie przez moment granią w stronę Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego (kroczymy po skałkach, niedoświadczeni asekurują się rękami), a nieco później odbija w prawo. Idziemy obecnie tzw. "Galeryjką". Ta wąska ścieżka prowadzi przez nadzwyczajnie przepaściste i urwiste tereny. Przebycie jej późną wiosną, a niekiedy i wczesnym latem bez odpowiedniego obuwia i sprzętu wydaje się nieco ryzykowne (niektóre fragmenty będą przecież jeszcze oblodzone).
Przemieszczamy się trawersem, uważając na żwir i drobne kamienie. Dalej czeka na nas krótka wspinaczka, po czym znowu po kamyczkach, ale obecnie o wiele bliżej czeluści. W pewnym momencie wychodzimy przed zakręt w lewo (po prawej stronie i tuż za nim przepaść!). Idąc bardzo ostrożnie, najlepiej "przykleić się" do skalnej ściany z lewej strony. Kawałek dalej napotykamy ostatnią techniczną komplikację. Z dwóch stron przykrywają nas skały, a my przechodzimy przez ciekawą rynnę. Jeszcze raz podciągamy się i wychodzimy z niej skręcając od razu na lewo.
Nie ma szans jednakże, aby umysł dobrze wypoczął, gdyż za wspomnianą rynną perć zawęża się do niemożliwych rozmiarów. Wnet robi się jeszcze ciaśniej! W końcu dreptamy tuż przy ogromnej przepaści. W najbardziej niebezpiecznym miejscu radzi się przysunąć się przodem do skały, a następnie powoli bokiem stawiać kroki. Cały manewr trwa na szczęście zaledwie kilka sekund. Potem znacznie łatwiej. Nie minie 5-7 minut, a zameldujemy się na przełęczy.
Na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem wchodzimy z Kazalnicy po około 40 minutach. U góry zapierający dech w piersiach krajobraz. Dostrzegamy większość tatrzańskich szczytów, a ponadto Wielkie i Małe Hincowe Plesa - słowackie stawy. Odnosimy wrażenie, że droga na Mięguszowiecki Szczyt Czarny jest bardzo krótka i niezbyt ciężka. Powrót tylko tą samą trasą.